Witajcie Dresiary i Dresiarze!
Dzisiaj opowiem Wam krótką historię z mojego życia.
Kiedy byłem małym chłopcem, mój tato wspominał, że jego marzeniem jest mieć kiedyś Harleya. Zawsze mówił o tym, że te motory są czymś wyjątkowym, że nie są to zwykłe motory, ale że jest to styl życia. Zdałem prawo jazdy na motocykl, kiedy miałem 18 lat i nie posiadałem pieniędzy na motor. Nie rozumiałem też wtedy, o czym mówił mój tato przez te wszystkie lata. Jakoś zawsze, gdy pomyślałem o Harley-owcach myślałem o staruszkach w skórzanych spodniach, a w głowie mojej motory wyścigowe były znacznie fajniejsze i szybsze.
Lata mijały, a ja ciągle myślałem o kupnie motocykla. W tym czasie mieszkałem w mieście, w którym otaczało mnie wiele osób, które miały pieniądze i wydawały je na duże, sportowe auta. Wielu jeździło Mercedesem AMG, a ich dźwięk dla wielu z nas jest jednym z najfajniejszych, jakie można usłyszeć na ulicy. Jak wiecie nasze życie samo pisze scenariusze..
Pewnego razu, po dniu spędzonym w barze z kumplami szedłem w kierunku mojego mieszkania, na przejściu na sygnalizacji świetlnej przed moimi oczami, pojawił się piękny Mercedes AMG. Wyglądał dobrze, brzmiał sportowo, a ja myślałem, że nie ma lepszego dźwięku niż ten silnik V8. Aż tu nagle, niespodziewanie usłyszałem głośniejszy dźwięk, inny, mocniejszy, wyraźniejszy i bardziej agresywny, odwróciłem się i ujrzałem stylowego, cool faceta na Harley Night Rod Special. Pociągnął za przepustnicę i powiedział do kierowcy AMG – teraz patrz jak „połykam” twojego małego Benza z moją 120 KM. Brzmiało to tak, jakby czołgi przejeżdżały przez miasto, a on miał rację – AMG nie miał szans. Zrobiło to na mnie mega wrażenie, coraz częściej do mojej głowy wpadała myśl – a co gdybym sobie taki motor sprezentował? Było by extra! Jak pomyślałem tak się stało, zaoszczędziłem pieniądze, chciałem spełnić to marzenie dla mnie i mojego taty. Teraz wiem, co tato miał na myśli, to nie są motocykle, ci ludzie, którzy jeżdżą na Harleyu prowadzą ekscytujący styl życia, wolny, indywidualny po prostu po SOJEMU. Więc przeszukiwałem sieć, aż znalazłem Cassel Choppers. Umówiłam się z właścicielem Atschim na spotkanie by porozmawiać o tym, jak powinnien wyglądać motocykl, który spełniłby moje i taty oczekiwania. Po kilku miesiącach mój Harley był gotowy! A Harley Davidson StreetBob nawrócił się na moje życzenie.
Mogę tylko polecić każdemu, kto żyje swoimi marzeniami i cieszy się nimi, każda jazda na tym motorze jest jak wycieczka w wyjątkowe, nieznane miejsce. Dopiero teraz naprawdę rozumiem, co oznacza wolność i uwierzcie mi, nigdy nie zakupiłbym nic innego w moim życiu prywatnym, jak Harleya Davidsona.
Pozdrawiam
Robert